28 kwietnia 2019

Od 0 do 100000 km

Jest. Stało się, zamknąłem licznik (znaczy przejechałem tyle ile on maksymalnie wyświetla). Wprawdzie półtora roku temu, hi hi, ale dopiero teraz publikuję tekst z tej okazji, bo miałem lenia na pisanie prozą, chociaż część z niego powstała kilkanaście miesięcy temu.

Sto tysięcy kilometrów na rowerze, to brzmi dumnie, ale, hmm, w dwadzieścia lat? Już niekoniecznie :) Średnio rocznie zaledwie 5000 km. Niedużo, co prawda jak na totalnego amatora, może nie tak całkiem źle, w dodatku jeżdżącego głównie na rowerach MTB i w pojedynkę. Aczkolwiek muszę powiedzieć, że był okres, kiedy jeździłem sporo więcej niż średnia i w 5 lat przejechałem około 55000 km z rekordowym dystansem 13500 km w ciągu roku kalendarzowego. Reasumując, moje początki były marne, bo wychodzi na to, że w ciągu roku robiłem jedynie po 2 - 3 tysiące kilometrów.

Od 0 do 100000 km - okejka z rowerem
© Mirek W. / Jest okejowo, daję słowo, choć jakby mniej energii niźli 20 lat wstecz :)

8 lipca 2017

Z wizytą u Koziołka Matołka

Gdy 2 lata temu miałem po raz pierwszy okazję być w Pacanowie, powiedziałem sobie, że muszę tam jeszcze kiedyś pojechać i tak też zrobiłem 8 czerwca. Chociaż tydzień wcześniej przejeżdżałem w pobliżu, jadąc krajową drogą numer 79 z Sandomierza na Kraków, to jednak żadnych oznak Koziołka Matołka nie widziałem, dlatego to się nie liczy :)

© Mirek W. / Przy drodze krajowej nr 73 niedaleko Pacanowa. Bardzo lubię takie kadry :)

10 czerwca 2017

Program 500+ dla rowerzystów

Już od kilku lat miałem wielką chrapkę na zrobienie trasy 500 km, jednak na samą myśl robiło mi się słabo, ale w końcu dojrzałem do tej decyzji psychicznie i fizycznie :) Nie było łatwo zdecydować się, by powiedzieć "A jadę jutro, machnę sobie pół tysiąca kilometrów rowerem, przecież to nic takiego".

No właśnie tak sobie powiedziałem niedawno, gdy już opadł kurz po Tour De Tatry i nogi same rwały się w drogę. Przejechałem 400 km w górach, to tym razem pojadę po bardziej płaskim terenie i zrobię 100 km więcej - tak pomyślałem i 2 czerwca o równej północy wybrałem się na moją najdłuższą i najcięższą wycieczkę rowerową.

Program 500+ dla rowerzystów - wyprawka na wycieczkę rowerową
© Mirek W. / Wyprawka na drogę :) Jeszcze do tego woda w bidonie, narzędzia, oświetlenie.

21 maja 2017

Tour De Tatry - po raz drugi

Od mojej pierwszej wycieczki na słowacką stronę Tatr minęły 2 lata i już prawie zapomniałem jak tam jest pięknie, dlatego 18 maja wybrałem się ponownie. Żeby zrobić sobie jakieś urozmaicenie, pojechałem w odwrotnym kierunku niż poprzednio, a zatem wjechałem na Słowację w Chyżnem, a wróciłem do Polski w Łysej Polanie. Po stronie słowackiej jechałem dokładnie tą samą trasą, a pozostała część po stronie polskiej znacznie się różniła i w sumie dystans wyszedł mi 400 km z hakiem :) To mój drugi trip z czwórką z przodu i generalnie najtrudniejszy ze względu na spore przewyższenia jakie musiałem pokonać. Rekordowe 416 km zrobiłem po bardziej płaskim terenie.


Tour De Tatry - po raz drugi / wschód słońca w okolicy Jabłonki
© Mirek W. / Słoneczko grzej, bo zimno, brr!

24 lutego 2017

Uwaga na pękające ... bidony Zéfal Magnum

Wpis ten będzie krótki, jak sik pająka, bo cóż można wiele napisać, gdy chce się jedynie przestrzec kogoś przed kupnem wadliwych bidonów marki Zéfal. A w sumie, to może nie tyle przestrzec, co wyrazić własne zdanie na ich temat, po krótkiej przygodzie z nimi, jednak bez happy endu. Ktoś może ma lepsze doświadczenia z nimi związane i być może dlatego, że jego model różnił się od moich, lub po prostu mi się trafiły z jakiejś felernej partii. Trzeba uważać na kogo się gło... yyy to znaczy, co się kupuje.

Uwaga na pękające ... bidony Zéfal Magnum czarne litrowe
© Mirek W. / Nie wygląd się liczy, a wnętrze :)